piątek, 17 lipca 2015

Santa Marina Beach- siłownia

Cześć i czołem. Serdecznie witam Was po tej przerwie, która odbyła się w związku z tym, że byłam na wakacjach na wyspie greckiej. Cóż mogę powiedzieć? Było cudownie! Jedzenie pyszne, miłe towarzystwo, doskonała atmosfera. Nakupowałam chałwy, baklawy i oreo w pięciu nowych smakach. Mają tam lody magnum w rożkach- są przepyszne. Milkshake też są bardzo dobre. Z posta na post będę coraz więcej wiadomości podawać na temat mojego pobytu w tym pięknym kraju, więc jeżeli ktoś jest ciekawy tej relacji to zachęcam do śledzenia mnie i obserwowania- już nigdy nie przegapisz mojego postu. Napięcie musi narastać stopniowo, a apetyt rosnąć wraz z upływem czasu :) No, ale wracajmy do głównego tematu, czyli mojej opinii o siłowni hotelowej w Santa Marina Beach. 
Siłownia znajduje się w pomieszczeniu piwnicznym, trzeba zejść do niej po schodkach w dół. Jest dobrze oznaczona, więc nie mamy problemu z lokalizowaniem jej i nie musimy "gdybać" co to jest za miejsce i czy można tam wchodzić.
Siłownia składa się z dwóch część. W jednej z nich znajdują się maty fitness, duże piłki. Dodatkowymi atutami tej sali są ogromne lustra, które zajmują powierzchnię całych ścian oraz duży, przestronny parkiet. Miejsce do aerobiku czy wymyślania układów tanecznych z pewnością się znajdzie.
W drugiej części znajdują się duży telewizor na wypadek, gdyby ktoś chciał pooglądać wiadomości lub posłuchać muzyki, nie przerywając przy tym aktywności fizycznej,urządzenia do ćwiczeń, ciężary oraz lustra w których można zobaczyć jak napinają się nam mięśnie. Znajdziemy tutaj: atlas,steper,dwie bieżnie elektryczne, dwie ławeczki do ćwiczeń, rowerek do "siedzenia",dwa orbitreki do treningu eliptycznego, kilka ciężarków o różnej ciężkości. Jest jeszcze drążek do podciągania się z szelkami, który nie "załapał się" na sfotografowanie. 
Ciekawym wyjściem było opisanie biceps-u i triceps-u, podobają mi się też przykłady niektórych ćwiczeń, które możemy wykonywać praktycznie wszędzie, a nie tylko w tych pomieszczeniach. 
Co najdziwniejsze w siłowni nie było ludzi. Za każdym razem jak byłam to ćwiczyłam samotnie. Czułam się niczym gwiazda z własną siłownią. Sprzęt był dobrej jakości, działający. Myślę, że stanowi podstawę każdej szanującej się siłowni. Łazienki oczywiście były, oczywiście oddzielnie dla pań i panów. Tradycyjnie: toalety, kilka kabin z prysznicami. W salkach nie było duszno, okna można było zawsze odtworzyć. Czy jestem zadowolona z hotelowej siłowni? Tak poćwiczyłam, wymęczyłam się, a potem mogłam się wykąpać. Ważnym aspektem jest też to, że była darmowa. Czy wróciłabym ponownie? Gdybym po raz drugi była w tym samym hotelu na Krecie to z pewnością bym się tam wybrała. 
A Wy macie jakieś doświadczenia z hotelowymi siłowniami? Dobrze trafiliście, a może wręcz przeciwnie i nie chcecie ponownie doświadczać tego traumatycznego przeżycia? Jak zwykle czekam na odpowiedź. Zapraszam również do obserwacji, komentowania jak i na mojego Instagrama. Pozdrawiam FitHealthylife. 

15 komentarzy :

  1. Zazdroszczę takich wakacji <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda na w miarę wyposażoną :) ja z najlepszej korzystam kiedy jestem w Irlandii, w hotelu w którym pracuje mój chłopak, wygląda całkiem nowocześnie :) fajna jest też w Gołębiewskim w Wiśle. Hotelowe siłownie często bywają puste, bo ludzie robią masę innych rzeczy, akurat w tej irlandzkiej zawsze było kilka osób ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie mieszkałam w hotelu z siłownią, a patrząc na zdjęcia to naprawdę fajna sprawa. Ma wszystko czego potrzeba (przynajmniej dla mnie, jak na osobę początkującą). Miło tak zacząć poranek i mieć siłę na plażowanie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zwykle na wakacjach daję sobie spokój z treningami, bo dużo zwiedzamy i chodzimy na piechotę. Jednak taka siłownia to super pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja byłam tylko raz na zagranicznych wakacjach. W hotelu (na Majorce) była siłownia, ale nawet się tam nie zapuszczałam, bo niestety kiepsko trafiliśmy i cały hotel nie był godny polecenia...

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety na wakacjach za granicą, takich porządnych, byłam kiedy jeszcze byłam o wiele młodsza i siłownia kompletnie mnie wtedy nie interesowała. A teraz przez dłuższy czas jeździliśmy ze znajomymi na pole namiotowe, więc tam o siłowni nawet ciężko pomarzyć. Niemniej jednak to dobrze, że coraz więcej hoteli ma do zaoferowania swoim gościom siłownię, gdyż nie musimy się martwić, że na wakacje trzeba będzie przerwać treningi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdroszczę greckich wakacji!

    Fajnie, że mają siłownię.

    Gdybym tam była chyba nie poszłabym na siłkę, wolałabym cieszyć się Grecją, tym, czego nie ma tu - pewnie dlatego nie było ludzi, że więcej osób tak myśli. Albo nie lubią ćwiczyć. Ja lubię i może dziś poćwiczę w siłowni pod chmurką jeśli bark przestanie mnie boleć - chyba sobie nadwerężyłam...

    OdpowiedzUsuń
  8. o wakacje :) miłego odpoczynku :) i w 100% zgadzam się, że przy bufetowym jedzeniu ciężko o umiar....i tak, owoce też mają kalorie i cukier :) miłego wypoczynku:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj znam ten temat, aż za dobrze ;) bardzo cenne rady :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mega zazdroszczę wyjazdu :)

    http://fashionismywold.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Na której wyspie byłaś?

    OdpowiedzUsuń
  12. Niby wszystko fajnie, ale jak dla mnie jest jeden elementarny błąd na tej siłowni. Nigdzie nie widzę wyłożonych mat https://powerrubber.com/kat/maty-na-silownie/ które przecież powinny być w tego typu miejscach. Ta drewniana podłoga od raz będzie zniszczona.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz. Jeśli spodobal Ci sie moj blog to dodaj go do obserwowanych. Pozdrawiam, FitHealthyLife

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka