Cześć i czołem. Serdecznie witam Was po tej przerwie, która odbyła się w związku z tym, że byłam na wakacjach na wyspie greckiej. Cóż mogę powiedzieć? Było cudownie! Jedzenie pyszne, miłe towarzystwo, doskonała atmosfera. Nakupowałam chałwy, baklawy i oreo w pięciu nowych smakach. Mają tam lody magnum w rożkach- są przepyszne. Milkshake też są bardzo dobre. Z posta na post będę coraz więcej wiadomości podawać na temat mojego pobytu w tym pięknym kraju, więc jeżeli ktoś jest ciekawy tej relacji to zachęcam do śledzenia mnie i obserwowania- już nigdy nie przegapisz mojego postu. Napięcie musi narastać stopniowo, a apetyt rosnąć wraz z upływem czasu :) No, ale wracajmy do głównego tematu, czyli mojej opinii o siłowni hotelowej w Santa Marina Beach.
Siłownia znajduje się w pomieszczeniu piwnicznym, trzeba zejść do niej po schodkach w dół. Jest dobrze oznaczona, więc nie mamy problemu z lokalizowaniem jej i nie musimy "gdybać" co to jest za miejsce i czy można tam wchodzić.
Siłownia składa się z dwóch część. W jednej z nich znajdują się maty fitness, duże piłki. Dodatkowymi atutami tej sali są ogromne lustra, które zajmują powierzchnię całych ścian oraz duży, przestronny parkiet. Miejsce do aerobiku czy wymyślania układów tanecznych z pewnością się znajdzie.
W drugiej części znajdują się duży telewizor na wypadek, gdyby ktoś chciał pooglądać wiadomości lub posłuchać muzyki, nie przerywając przy tym aktywności fizycznej,urządzenia do ćwiczeń, ciężary oraz lustra w których można zobaczyć jak napinają się nam mięśnie. Znajdziemy tutaj: atlas,steper,dwie bieżnie elektryczne, dwie ławeczki do ćwiczeń, rowerek do "siedzenia",dwa orbitreki do treningu eliptycznego, kilka ciężarków o różnej ciężkości. Jest jeszcze drążek do podciągania się z szelkami, który nie "załapał się" na sfotografowanie.
Ciekawym wyjściem było opisanie biceps-u i triceps-u, podobają mi się też przykłady niektórych ćwiczeń, które możemy wykonywać praktycznie wszędzie, a nie tylko w tych pomieszczeniach.
Co najdziwniejsze w siłowni nie było ludzi. Za każdym razem jak byłam to ćwiczyłam samotnie. Czułam się niczym gwiazda z własną siłownią. Sprzęt był dobrej jakości, działający. Myślę, że stanowi podstawę każdej szanującej się siłowni. Łazienki oczywiście były, oczywiście oddzielnie dla pań i panów. Tradycyjnie: toalety, kilka kabin z prysznicami. W salkach nie było duszno, okna można było zawsze odtworzyć. Czy jestem zadowolona z hotelowej siłowni? Tak poćwiczyłam, wymęczyłam się, a potem mogłam się wykąpać. Ważnym aspektem jest też to, że była darmowa. Czy wróciłabym ponownie? Gdybym po raz drugi była w tym samym hotelu na Krecie to z pewnością bym się tam wybrała.
A Wy macie jakieś doświadczenia z hotelowymi siłowniami? Dobrze trafiliście, a może wręcz przeciwnie i nie chcecie ponownie doświadczać tego traumatycznego przeżycia? Jak zwykle czekam na odpowiedź. Zapraszam również do obserwacji, komentowania jak i na mojego Instagrama. Pozdrawiam FitHealthylife.
Zazdroszczę takich wakacji <3 <3
OdpowiedzUsuńWygląda na w miarę wyposażoną :) ja z najlepszej korzystam kiedy jestem w Irlandii, w hotelu w którym pracuje mój chłopak, wygląda całkiem nowocześnie :) fajna jest też w Gołębiewskim w Wiśle. Hotelowe siłownie często bywają puste, bo ludzie robią masę innych rzeczy, akurat w tej irlandzkiej zawsze było kilka osób ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie mieszkałam w hotelu z siłownią, a patrząc na zdjęcia to naprawdę fajna sprawa. Ma wszystko czego potrzeba (przynajmniej dla mnie, jak na osobę początkującą). Miło tak zacząć poranek i mieć siłę na plażowanie :D
OdpowiedzUsuńZwykle na wakacjach daję sobie spokój z treningami, bo dużo zwiedzamy i chodzimy na piechotę. Jednak taka siłownia to super pomysł :)
OdpowiedzUsuńJa byłam tylko raz na zagranicznych wakacjach. W hotelu (na Majorce) była siłownia, ale nawet się tam nie zapuszczałam, bo niestety kiepsko trafiliśmy i cały hotel nie był godny polecenia...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńNiestety na wakacjach za granicą, takich porządnych, byłam kiedy jeszcze byłam o wiele młodsza i siłownia kompletnie mnie wtedy nie interesowała. A teraz przez dłuższy czas jeździliśmy ze znajomymi na pole namiotowe, więc tam o siłowni nawet ciężko pomarzyć. Niemniej jednak to dobrze, że coraz więcej hoteli ma do zaoferowania swoim gościom siłownię, gdyż nie musimy się martwić, że na wakacje trzeba będzie przerwać treningi :)
OdpowiedzUsuńWoow super!!!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę greckich wakacji!
OdpowiedzUsuńFajnie, że mają siłownię.
Gdybym tam była chyba nie poszłabym na siłkę, wolałabym cieszyć się Grecją, tym, czego nie ma tu - pewnie dlatego nie było ludzi, że więcej osób tak myśli. Albo nie lubią ćwiczyć. Ja lubię i może dziś poćwiczę w siłowni pod chmurką jeśli bark przestanie mnie boleć - chyba sobie nadwerężyłam...
o wakacje :) miłego odpoczynku :) i w 100% zgadzam się, że przy bufetowym jedzeniu ciężko o umiar....i tak, owoce też mają kalorie i cukier :) miłego wypoczynku:)
OdpowiedzUsuńOj znam ten temat, aż za dobrze ;) bardzo cenne rady :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie byłam w hotelu ;P
OdpowiedzUsuńMega zazdroszczę wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńhttp://fashionismywold.blogspot.com/
Na której wyspie byłaś?
OdpowiedzUsuńNiby wszystko fajnie, ale jak dla mnie jest jeden elementarny błąd na tej siłowni. Nigdzie nie widzę wyłożonych mat https://powerrubber.com/kat/maty-na-silownie/ które przecież powinny być w tego typu miejscach. Ta drewniana podłoga od raz będzie zniszczona.
OdpowiedzUsuń