czwartek, 21 maja 2015

Piosenki do slow joggingu

"Achtung!Achtung! Nie wiem co mi się stało, ale mój post usunął się i dlatego muszę go dodać jeszcze raz. Dlatego tekst jest stary, ale i tak zapraszam do przeczytania. :) Witam Was wszystkie w tę słoneczną niedziele. Jak Wam mija weekend? Mi średnio, ponieważ uczę się na sprawdzian z historii i języka angielskiego. We wtorek jadę na wycieczkę trzy dniową do Warszawy tak się cieszę :) Będziemy w sejmie, telewizji, muzeach, na sztuce teatralnej. Zapowiada się cudownie. Wiecie gdzie można dobrze zjeść? Może znacie jakieś modne miejsca i chętnie się nimi podzielicie? Czekam na propozycje w komentarzach. Wracając do głównego tematu. Pamiętacie jak mówiłam Wam o "slow joggingu"? Dla tych, którzy nie pamiętają to zapraszam do recenzji książki na ten temat tu. Nie lubię ćwiczyć w ciszy. Jestem "wolnym ptakiem" i do niektórych czynności potrzebna mi jest muzyka.Uwielbiam twórczość Lindsey Sterling i kocham przy niej ćwiczyć, tańczyć, pisać wyprasowania. Bardzo ubolewam nad tym, ze nie mogłam być na jej koncercie. Pierwsze trzy propozycje są dość nietypowe, ponieważ są to piosenki ze skrzypcami.Kolejne dwa przykłady pokazują, że przy mocniejszych brzmieniach też można z przyjemnością ćwiczyć. Z piosenką "The Phoenix" Fall Out Boy po raz pierwszy miałam styczność oglądając mój ulubiony serial pt."Piękna i Bestia". Tak mi się spodobała, że musiała się znaleźć w tym spisie piosenek do treningu.Piosenki Eleny cenię sobie za melodyjność. Cieszę się, że tak łatwo wpada w ucho. Nie jestem Grejoholiczką, chociaż trylogię przeczytałam, a na "50 twarzach Greya" byłam w kinie, ale uświadomiłam sobie, że kocham piosenkę promującą ten film. Od dzieciństwa uwielbiam Britney Spears. jej kawałki są po prostu ciekawe, uprawiając slow jogging przy jej piosenkach to czysta przyjemność.Fanką One republic jestem od bardzo, bardzo dawna, więc nikogo nie powinien dziwić przykład piosenek tej kapeli. Avicii jest zespołem, który zarówno ja jak i mój tata bardzo lubimy słuchać. Jest to "nasz zespół". Bardzo bym chciała, aby zagrali w Polsce.A co z Katty Perry? Ją po prostu kocham miłością bezgraniczną. Dla zainteresowanych: nie, nie jestem lesbijką :) Jak widzicie moja play lista do slow joggingu jest różnego stylu. Są kawałki wolne i szybsze, ale co najważniejsze bardzo je lubię i często je śpiewać ćwicząc. A przecież dobra zabawa przy treningu jest bardzo ważna.  

 Mam nadzieję, że lista moich piosenek się Wam spodobała. Może dorzucicie którąś do swojej playlisty? Kto to wie. Jak zwykle zachęcam do komentowania i obserwowania. Pozdrawiam FitHealthylife :)

sobota, 9 maja 2015

Wmnw Nike Zoom Fly

Hej. Idziecie dzisiaj na wybory? Bo ja tak. Jeżeli chcę coś w tym kraju zmienić to trzeba zagłosować na swojego kandydata. Nie można olać wyborów, a potem jęczeć: kogo oni wybrali. Macie swoich kandydatów, bo ja mam. Jeżeli się nie dostanie do drugiej tury to mam swój "plan b". Dzisiaj mam dla Was recenzję bucików marki Nike, które kupiłam pod koniec stycznia na wyprzedaży. Zapraszam do czytania dalszej części postu, a ja lecę się uczyć historii. 
Pod koniec stycznia kupiłam sobie te oto buciki sportowe, które są typem obuwia do biegania. Jest to model Nike Zoom Fly. Pierwotnie kosztowały one 399zł, ale zostały przecenione na aż 149.90zł. Buty były w pomarańczowym, prostokątnym, kartonowym pudełku z charakterystyczną "łyżwą". Z boku jest podany dokładny rozmiar, "sygnatura". Moje obuwie jest widoczne z daleka. Jest koloru limonkowoniebieskiego. Przód pokryty jest siateczką, sznurówki są wytrzymałe. Na języku znajdują się odblaski, które zapewniają nam widoczność na drodze. Na językach znajduje się nazwa producenta oraz typ obuwia. Z boku butów znajdują się "czarne łyżwy". Podeszwa ma kilka małych wypustek. Jest doskonale wyprofilowana i bardzo dobrze się w niej uprawia "slow jogging". Daje sobie świetnie radę na bieżni. But "dostosowuje się do stopy". Dzięki siateczce noga tak bardzo się nie poci i może oddychać. Nike Zoom Fly nie są ciężkie, są lekkie. Jak na razie (odpukać w niemalowane) buty sprawują się dobrze i nie mam im nic do zarzucenia. Czy kupiłabym je ponownie? Tak. Buty spełniają swoją role, są wytrzymałe, cena mogła być niższa, ale wiadomo, że za jakość i markę się płaci.
A jakie są Wasze ulubione modele obuwia do biegania? A może uważacie buty sportowe za wyrzucenie pieniędzy w błoto i biegacie w trampkach? Zapraszam do obserwacji, komentowania i zdrowej dyskusji. Zapraszam na Instagram i FunPage. Pozdrawiam Fithealthylife.

piątek, 8 maja 2015

Kapuśniak

Witam Was w ten piękny piątkowy dzień. Nie mogę się doczekać wieczora, ponieważ idę na 17 do koleżanki. Po południu idę z wynikami badań do lekarza. Dzięki bogu są skrócone lekcje. Jest też jeden minus, muszę bardzo wcześnie wstać, ponieważ idę na zaliczenie z języka niemieckiego. Swoją drogą nie lubię tego przedmiotu, jakoś bez większego powodu. A dzisiaj mam dla Was przepis na jedną z moich ulubionych zup, czyli kapuśniak mojej mamy. Z góry przepraszam Was za zdjęcia, zupa może nie prezentuje się na nich niezwykle apetycznie, ale jest bardzo smaczna, zdrowa i tania. Zdjęcia są takiej jakości, ponieważ były robione kalkulatorem, a lepszego sprzętu nie posiadam. 
Składniki:
* duża główka młodej kapusty
* 4 duże marchewki
* 6-8 frankfurterek
* 1 pietruszka
*  mały kawałek selera/pora
* kilka kulek pieprzu, kilka sztuk liści laurowych
* młode ziemniaki 
* kawałek boczku lub kiełbasy 
* kilka pomidorów
Sposób przygotowania:
Frankfurterki, boczek/kiełbasę pokroić w kostkę wrzucić do garnka. Mięso zalać 2 litrami wody. Zagotować. Dodać obraną włoszczyznę, ziele i liść laurowy. Całość przykryć i gotować razem, aż warzywa będą miękkie. Wyjąć włoszczyznę, pokrój w kostkę i wrzuć z powrotem do garnka. Kapustę drobno poszatkować i dodać do wywaru. Ziemniaki obrać, pokroić w kostkę. Dodać do zupy. Gotować, aż ziemniaki i kapusta będą miękkie. Pomidory sparz, obierz ze skórki, pokój w kostkę i dodaj do zupy. Poczekaj chwilę. Podawaj ciepłą. Smacznego!
A Wy znacie kapuśniak? A może w Waszych domach przytowuje się inne zupy? Jak zwykle zapraszam na Instagrama i Facebooka. Zachęcam również do komentowania i obserwacji. Pozdrawiam FitHealthylife.

środa, 6 maja 2015

Czy tylko solo można być fit?

Cześć i czołem. Wpadłam na dość nietypowy pomysł, aby pokazać Wam fit pary. Staramy się trzymać dietę, nie podjadać, a Wasza druga połówka siedząc obok wcina kolejną pizze. Zamiast romantycznej kolacji on zabiera Cię na kolejnego kebaba. A gdy w końcu zrobi obiad to jest to zapiekanka odgrzewana w piekarniku. No na deser też się co nieco znajdzie. Idealne w tym przypadku są czekoladowe lody z pudełka i kupna bita śmietana. Może zdrowe to nie jest, ale przynajmniej się stara. Przeszkadza Ci taki tryb życia? Zmień to i zaproponuj Mu wspólną aktywność fizyczną, zdrowy tryb życia i wspaniałe, nieszkodliwe posiłki. Nie wierzysz, że Wam się to uda? To poznaj kilka par, które mimo że wykonują różne aktywności fizyczne są razem, ćwiczą i zdrowo się odżywiają. Mam nadzieję, że te dwie pary, których historie Wam przybliżą zmotywują moje czytelniczki/moich czytelników do prowadzenia zdrowego tryby życia wraz z drugimi połówkami. 
Pierwszą "fitmaniaczką" będzie osoba, którą jedni kochają, a inni wręcz nienawidzą. Mowa tu oczywiście o "Trenerce Polek" Ewie Chodakowskiej, która wraz z mężem Lefterisem Kavoukisem prowadzą aktywny tryb życia. Ona studiowała w Grecji i ukończyła Pilates Academy Athens oraz IAFA College Athens. W telewizji prowadzi "bloki" promujące fitness. Wydała kilka autorskich płyt z jej ćwiczeniami. Jest również autorką trzech książek w których motywuje Polki do aktywności fizycznej i zdrowego odżywiania. Jej mąż ćwiczy wraz z nią. Pomaga jej również od strony technicznej, również studiował w Grecji. (najmocniej Was przepraszam, że tylko kilka słów napisałam o mężu Ewy Chodakowskiej, ale bardzo mam utrudniony dostęp do informacji o nim)
Anna Lewandowska i Robert Lewandowski są jedną z najbardziej rozpoznawalnych par na świecie. Jest ona absolwentką Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, reprezentantka karate tradycyjnego. Na swoim koncie ma wiele sportowych sukcesów, m.in w 2014 roku zdobyła trzecie miejsce na Mistrzostwach Świata. Prowadzi bloga, daje porady na temat zdrowego odżywiania się. W tamtym roku wydała książkę, pt."Żyj zdrowo i aktywnie z Anną Lewandowską". Jej mąż jest piłkarzem występującym na pozycji napastnika w Bayernie Monachium oraz reprezentantem Polski. Oprócz tego jest Ambasadorem dobrej woli UNICEF. Zdobył nagrodę królów strzelów I i II ligii.
Mam nadzieję, że udało mi się Was przekonać, że pary też mogą być fit. W końcu w grupie raźnie. A Wy jakie znacie "fit pary"? Wolicie te zagraniczne czy nasze rodzime? Jak zwykle apraszam na Instagrama oraz do obserwacji i komentowania. FitHealthylife. 

Rozszerzam swoją działalność

No i dzisiaj mamy środę, ostatni dzień nadrabiania zaległości, uczenia się, ale nie "postowania." A dlaczego? Bo jutro idę do szkoły. Teraz miałam ustawowo trzy dni wolnego, więc mogłam w miarę odpocząć.  Skoro mój blog istnieje  od kilku miesięcy, więc postanowiłam rozszerzyć swoją działalność. Od dzisiaj, a właściwie od wczoraj jestem na Facebooku, Instagramie i Snapchacie. Na tym ostatnim miałam już konto, ale przez ostatni miesiąc było ono zawieszone. 
Na pierwszy ogień idzie instagram moja nazwa to: fithealthylifeblog.  Odtworzyłam również stronę na Facebooku: fanpage. Zapraszam również na Snapchat: klodzia4.
Mam nadzieję, że również będziecie tak aktywni jak na moim blogu na wyżej wymienionych platformach. Podawajcie swoje Snapchaty, konta na Instagramie, FunPage. Pozdrawiam, FitHealthylife.

poniedziałek, 4 maja 2015

Jak dbać o stopy osoby ćwiczącej?

Witam Was Kochane bardzo, bardzo serdecznie. Dzisiaj mam dla Was ciekawy post o tym jak dbać o nogi, gdy uprawiamy sport. Wiele ćwiczących osób boryka się z otarciami, siniakami, spuchnięciami i nie wie jak zminimalizować urazy, albo jak im zapobiec. Dlatego pomyślałam, że taka notka przyda się tym co ćwiczą od dłuższego czasu lub tym, którzy dopiero zaczynają przygodę z aktywnością fizyką. To do dzieła.

1. Buty- Ja biegam w WMNS NIKE ZOOM FlY- Powinny być dostosowane do sportu jaki będziemy uprawiać, czyli w korkach nie biegamy po bieżni, a w japonkach nie kopiemy piłki. Muszą być wygodne, a rozmiar musi być odpowiedni. Nie można kupować butów za małych lub na styk.  Ja swoje sportowe mam o pół rozmiaru większe od normalnych bucików. Warto też zwrócić uwagę na typ naszej stopy, przyda się to głównie przy bieganiu, ponieważ dla rożnych typów stopy są różne typy obuwia. Zwróćmy uwagę na materiał naszego buta oraz spójrzmy z jaką starannością wykonane jest nasze obuwie. Nie ukrywajmy, że chcemy, aby nasze buciki służyły nam jak najdłużej.
2. Skarpetki- W moim przypadku najlepiej się sprawdzają się bawełniane. Do wyboru mamy stopki lub tradycyjne. Mi się lepiej ćwiczy w tych pierwszych, ale niektóre osoby mogą nie być z nich zadowolone. Dlatego warto kupić jedną taką parę i jedną taką, aby sprawdzić, która nam bardziej odpowiada.  Nie trzeba kupować najdroższych skarpetek z "hiperultradrogiego" sklepu sportowego, te z polskich, rodzimych firm też bardzo dobrze dadzą sobie radę.
3. Higiena i pielęgnacja- Dwa razy w tygodniu peelinguję moje stópki papajowym peelingiem. Staram się też odpowiednio je nawilżać.  Używam do tego kosmetyków z Avonu: balsam chłodzący do stóp (sorbet z papai), spray chłodzący do stóp (sorbet z papa). Dzięki chłodzącemu efektowi częściej używam je latem/wiosną niż zimą/jesienią. W pozostałe miesiące używam kosmetyków z serii dla dzieci Johnson's baby: krem ochronny przeciw odparzeniom, krem pielęgnacyjny, mleczko pielęgnujące.  Mam dla Was jeszcze jedną radę: dbajcie o paznokcie, malujcie je bezbarwnym lakierem, pilnujcie aby były odpowiedniej długości. Połamane, ropiejące paznokcie to nic miłego.  
4. Plaster- Niech w Twojej kosmetyczce będzie kilka rodzajów plastrów. Przydadzą się zarówno te na odciski jak i te "tradycyjne" na zwykłe otarcia. Często noszę kilka sztuk w portfelu, ponieważ szpilki też potrafią otrzeć :)

5. Biżuteria- Jestem wielką fanką bransoletek zapinanych nad kostką, Często noszę też pierścionki zakładane na palce. Błyskotki kupuję rzadko, ale bardzo je lubię i nie chciałabym w tak głupi sposób ich stracić. Uprawiając sport łatwo je zgubić, zniszczyć czy zerwać. Przed treningiem warto je zdjąć i zostawić w bezpiecznym miejscu w domu.

6.Wkładki- Czy to żelowe czy nie czasem podczas treningów się przydadzą. Nie jest to konieczna akcesoria, ale niektóre/niektórzy lubię ten dodatek w swoim w obuwiu.

Jak Wam się podobał ten poradnik? Przeczytałyście coś nowego? A może wszystko wiedziałyście? Zgadzacie się z tym, a może macie inne patenty na nogi. Jak zwykle zapraszam do obserwacji i dyskusji. Pozdrawiam FitHealthylife.

Fajniedziałek w majowy poniedziałek

Cześć. Dzisiejszy post będzie dość krótki, ale z serii dobrze Wam znanej. W dniu dzisiejszym wypada kolejna część fajniedziałku. Nie jestem wegetarianką, lubię mięso, ale czasem mam ochotę na danie bez tego głównego składnika. Często w tym przypadku jem tofu, które jest pożywne i smaczne. Nie wiem jak Wy, ale ja sushi uwielbiam. Moje ulubione jest z krewetkami lub łososiem. Wiele osób się dziwi, że jem surowe mięso, ale mi to odpowiada. Czy są tutaj jakieś fanki Sushi? Znacie może koreańska "ramen"? Dla tych, którzy nie wiedzą co to takiego: jest to pożywna zupa z dodatkiem jajka, pieczarek, "szczypiorku". Może być przygotowywana na kurczaku lub w wersji wegetariańskiej. Chciałabym kiedyś pojechać do Hong-Hongu i spróbować tych orientalnych przysmaków w takiej formie. Zdrowy makaron uwielbiam w każdej formie. Sajgonki bardzo lubię, ale niestety trudno znaleźć takie, które byłoby bez Momu-u, z dobrej jakości mięsa, ciasta, robione na "dobrym", czytaj zdrowym oleju. Ciekawą alternatywą dla tego dania są Spring Rollsy, które wykonane są w papierze ryżowym.  Ja w sumie każą kuchnię lubię, więc obok kuchni azjatyckiej podłapiemy inspiracji z kuchni indyjskiej. Uwielbiam curry, szczególnie te w ostrej wersji. Ciekawym pomysłem na obiad jest kofta. curry. Bardzo lubię też koftę, ale w tej zdrowszej wersji. Zachęcam wszystkich do spróbowania "indyjskiego chlebka". W niektórych rejonach świata na niego mówi się "pita". :) Zdjęcia pochodzą z klik. Znacie te dania? A może uważacie, że są za ciężkie? Zapraszam do dyskusji.Pozdrawiam, http://fit-healthylife.blogspot.com

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

piątek, 1 maja 2015

Co zabrałam na wycieczkę trzydniową?

Witam Was serdecznie w tę piękną sobotę. Jak Wiecie w tym tygodniu byłam na niesamowitej wycieczce w Warszawie. Skoro podróż to wypadałoby coś dobrego do mojej torebki wziąć. Chciałam, aby było jak najbardziej zdrowo, a co najważniejsze dobrze i tanio. Czy mi się to udało? Tego dowiecie się w dalszej części tego postu.
No to przekrój tego co zabrałam ze sobą do Warszawy. Trochę słodyczy, napoje, książkę do poczytania, sudoku i kilka innych pierdół. Torebkę mam z Mohito, którą kupiłam na promocji. Bardzo ją lubię. ponieważ jest "dwa", a nawet "trzy" w "jednym." Można ją nosić na krótkiej rączce na zgięciu ręki, dzięki długiemu paskowi można założyć ją na ramię/przewiesić przez tułów, ale również możemy ją nosić w formie plecaka, dzięki czemu obie ręce mamy wolne i możemy wygodniej się poruszać czy zrobić zdjęcie. Z ostatniej formy najczęściej korzystałam, najbardziej mi odpowiada. Trudno się brudzi, łatwo czyści, więc jest moim numerem jeden na wycieczki. 
Do Warszawy mam około 6 (słownie sześć)! godzin dlatego do autobusu zabrałam sobie dzikawy kryminał pt."Telefon o północy" autorstwa Tess Gerritsen. W mojej torebce również znajduje się sudoku, które rozwiązywać uwielbiam. Wyjeżdżaliśmy o 4, więc zabrałam sobie maseczkę do spania. Portfel, w którym mam dokumenty jak i inhalator to przedmioty obowiązkowe. Parasol tym razem się nie przydał, ale dzięki aparatowi zrobiłam ciekawe i moim zdaniem fajne zdjęcia. Niestety czasem zahaczam o coś paznokciem, więc pilnik musiałam zabrać ze sobą :)
 
 
Z napojów miałam wodę i zdrową zieloną herbatę. Dzięki kubkowi ze Starbucksa była ona cieplutka. Udało mi się uniknąć coli, niezdrowych napojów gazowanych, czy sztucznie słodzonych soków. Wiadomo, że zęby trudno umyć w ciągu dnia, dlatego z pomocą przyszła mi bez cukrowa guma do żucia. Ze "słonych przekąsek" wzięłam sobie wafle ryżowe o smaku "fromage". Od pierwszego maja dzięki wczorajszemu wyzwaniowi już ich nie jem. Nie brałam słonych orzeszków, chipsów, popcornu, paluszków itp, ponieważ wiem, że one nie są zdrowe. Tych wafli też za dużo nie zjadłam, ponieważ załapałam się na "aż dwa". Cud, że oparłam się kwaśnym żelkom. W tym przeźroczystym, kwadratowym pudełeczku z zielonym dekielkiem znajdowała się pyszna, zdrowa tortilla z kurczakiem, sałatą i innymi warzywkami. Jak widzicie na ostatnim zdjęciu na wafle ryżowe z mleczną czekoladą się nie załapałam, ponieważ mi zjedli :) Ciasteczkami "Oreo" (od których jestem uzależniona), "Magic Stars" (od nich też) i dwiema wersjami "Skittlesów" podzieliłam się z koleżankami i współpasażerami wycieczki, więc nie, nie zjadłam wszystkiego sama. Batom "Corny Big" jest najlepszym batonikiem muesli jaki jadłam w życiu. "7 days Max" był jak zwykle przepyszny. Oczywiście wszystkich słodyczy nie zjadłam pierwszego dnia, ale rozłożyłam je sobie na trzy.Ponawiając pytanie: Czy na wycieczkę trzydniową wzięłam zdrowe produkty? Odpowiedź jest prosta: i tak i nie.  Miałam kilka zdrowych i kilka szkodliwych produktów. Tragedii nie ma, ale moje produkty "dupy nie urywają". Wiem co muszę poprawić jadąc na kolejną wycieczkę. A Wy co myślicie o tych produktach? A Dziewczyny i Chłopcy co bierzecie na wycieczki, wakacje, wypady? Jak zwykle zapraszam do komentowania i obserwacji. Pozdrawiam FitHealthylife.  

Wyzwania, czyli akcje

Cześć Wam wszystkich. Wycieczka się udała, była bardzo udana. Wczoraj wróciłam, bardzo późno. Dzisiaj się nie wyspałam, ale warto było pojechać na te trzy dni do Warszawy. Jeżeli macie możliwość iść do teatru na spektakl pt."Iwona Księżna Burgunda" to z całego serca Was do tego zachęcam. Tak się złożyło, że mam wolne aż do czwartku, więc mam nadzieję, że posty będą pojawiać się codziennie. Dzisiaj troszeczkę o wyzwaniach które założyłam. Będzie ich aż trzy. Powodów dlaczego jest stworzyłam również jest kilka. Przez ostatni czas zwiększyłam ilość słodyczy, słodkich napoje i niezdrowego żarcia. Bardzo nad tym ubolewam, ponieważ prawie udało mi się wyrzucić zakazane w moim menu produkty. Wycieczka pogłębiła moje obżarstwo i niezdrowy tryb życia, ale wezmę się w garść i poprawię to. Pierwszą akcją jest: Maj bez słodyczy. W tym miesiącu będę starała się bardzo ograniczyć ilość spożywanych słodyczy. Mam nadzieję, że uda mi się to. Nie będę jadła: słodkich kremów, ciast, czekolad, batoników itp, czyli jednym słowem wszystko co słodkie. Również z mojego jadłospisu wyrzucę słone przekąski, chipsy, żelki. W moim menu nie ma miejsca na alkohol. Sztuczne słodycze zastąpię tymi świeżymi. Nie będę piła coca-coli, napojów gazowanych i tych z sztucznymi barwnikami. Malinowa woda też odpada- przecież to sama chemia. Rezygnuję także z kawy i wyrobów kawopodobych. Bye bye kakao, gorąca czekolado i cappuccino.  Ostatnimi czasy zjadłam trochę przekąsek typu fast food. Dlatego muszę się pożegnać z tymi boskimi, lecz tuczącymi i niezdrowymi przysmakami. Uważam, ze tego typu akcje są ciekawe, dlatego zachęcam do przystąpienia do nich. Zgłaszajcie się też w komentarzach. W grupie raźniej. Czym nas więcej, tym lepiej. Zachęcam także do dodawania akcji na swoje blogi. Pozdrawiam, FitHealthylife
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka