poniedziałek, 29 czerwca 2015

Fajniedziałek, czyli wiwat Grecja!

Witam Was kochane bardzo serdecznie. Rok szkolny się skończył, więc ciesze się, że za niedługo lecę na ciepłą wyspę grecką. Wypróbuję nowe smaki i zwiedzę nowe, niesamowite miejsca. Już nie mogę się doczekać! Byłam już w Grecji na dwa dni, były to dwie, jednodniowe wycieczki z Turcji. Widoki są prześliczne, a jedzenie bardzo smacznie. Chyba jedynymi rzeczami, które mi nie smakują są oliwki w zalewie i ser feta.Jadłam już owoce morza, makaron z krewetkami tygrysimi, małże, kalmary smażone bardzo, ale to bardzo mi smakowały. Z greckich przysmaków bardzo dobra jest baklawa, chałwa i miód. Smakowała mi też Musaka, czyli taka zapiekanka. Dolmades, czyli nasze gołąbki zawijane w liście winogron to danie, które bardzo chciałabym spróbować. Fakes, czyli zupę z soczewicy chyba jadłam, ale nie w Grecji, tylko w Egipcie. Chętnie spróbuję melidzanosalaty, czyli pasty z pieczonych bakłażanów, które bardzo lubię i z jogurtu. Musaka jest bardzo dobra, ale niestety w moim  niezbyt zdrowa, ale od czasu do czasu można ją zjeść. Co nas nie zabije to nas wzmocni. Prawda? Jak mogłam zapomnieć o Souvlaki. To przepyszne danie jadłam na małej wyspie w pięknej, niedrogiej tawernie. Boże jak oni dobrze przyrządzili to mięso. Było wyborne. Mięso jest z wieprzowiny, więc wszyscy muzułmanie muszą obejść się smakiem. Nie wolno zapomnieć o dobrym sosie tzatziki, które jest praktycznie serwowane z każdym mięsnym daniem. Gemiste, czyli nadziewane np. ryżem pomidory i papryki możemy zjeść w wielu miejscach na świecie. Briam, które jest daniem wegetariańskim często możemy zobaczyć w restauracjach, które mają ofertę all inclusive. Mam ochotę na kokkonisto, które jest greckim odpowiednikiem wołowiny przyrządzanej z czerwonym winem.
      
Mam nadzieję że spodobał Wam się przewodnik po najpopularniejszych greckich daniach. Wierzę, że wkrótce poszerzę swoje smakowe horyzonty. A Wy macie ochotę na któreś z tych dań? Jak zwykle zapraszam do komentowania, obserwacji mojego bloga jak i Instagrama. Pozdrawam, FitHealthylife. 

czwartek, 18 czerwca 2015

Nike BE BOLD Dri-Fit TRAINING SHORTS

Cześć i czołem. Witam Was w ten słoneczny, ale i wietrzy dzień. Dzisiaj byłam na ciekawej sztuce teatralnej pt."Emigranci" w której grali moi szkolni koledzy. Przedstawienie było ciekawe. Dziś mam dla Was recenzję spodenek Nike BE BOLD Dri-Fit TRAINING SHORTS, które kupiłam w ubiegłym roku w firmowym sklepie Nike w Żorach za 99.99zł. 
Są to spodenki typowo do biegania o dobrym składzie (92% poliester, 8% elastan). Posiadam rozmiar "m", a spodnie są rozciągliwe, elastyczne, a przede wszystkim wygodnie i nie zsuwają się z tyłka. Nie przecierają mi się. Na gumce znajduje się logo "Nike", które świeci-odbija światło jak odblask. Mamy pewność, że w nocy jesteśmy chociaż trochę widoczni. Spodni nie można chlorować oraz prasować. Trzeba je prać w niskiej temperaturze. No cóż mogę jeszcze więcej o nich powiedzieć? Są dla mnie idealne i nie oddam ich za żadne skarby. Wad nie zauważyłam, no może poza ceną, ponieważ wydatek 100zł na spodnie jest jednak spory.
Mam nadzieję, że ta krótka recenzja spodobała Wam się. Macie jakieś spodenki z tej firmy? Jesteście z nich zadowolone? A może uważacie, że markowe spodenki to zbędny wydatek i wolicie niedrogie ubrania? Jak zwykle zapraszam do komentowania i obserwacji. Jeśli masz ochotę to zerknij na Instagram. Pozdrawiam Fithealthylife. 

środa, 17 czerwca 2015

Wyzwania, akcje- czyli jak mi jest "po" i ja była mi w "trakcie"

Cześć i czołem. Pamiętacie "Wyzwania, czyli akcje". W skrócie te wyzwania miały na celu wykluczenie lub ograniczenie przez dni maja słodyczy, słonych przekąsek, fast-foodów, ciastek, słodkich napojów, alkoholu, kawy, chipsów itp. Jesteście ciekawe jak mi poszło? Jeżeli tak to zapraszam do dalszej części tekstu.
W dniu pierwszym nie "ciągnęło" mnie do zakazanych rzeczy. W sobotę moja mama kupiła michałki, kwaśne żelki, a ja mogę być z siebie dumna. Niedziela była dość trudna dla mnie. Wraz z rodziną pojechaliśmy na jednodniową wycieczkę do Ustronia. Musiałam zrezygnować ze smażonych migdałów w dużej ilości soli, pysznego "Czarciego napoju wkładką", czyli grzanego piwa z kieliszkiem wódki oraz firmowych gofrów z bitą śmietaną i owocami. Ale przynajmniej zjadłam pstrąga z grilla i wypijam świeży sok z marchwi. Dnia czwartego nie miałam apetytu na słodkości i niezdrowe napoje. A mój tata kupił moje ulubione ciasto, które pokroiłam, podałam, ale nawet nie oblizałam noża .:) We wtorek moi rodzice pod wieczór kupili mi mojego ulubionego cheesburgera z Macdonalda, którego nie mogłam zjeść w wyniku czego moja mam go "wszamała" na śniadanie. Zdrowo, nie ma co :) W środę moja rodzicielka chciała dać mi kanapkę z Nutellą, ale po zakomunikowaniu jej, ze słodkiego kremu nie jem, bo ograniczam cukry, chyba się na mnie obraziła :) W czwartek omal nie uległam pokusie na zielonego Liptona w butelce, ale oparłam się pokusie. W piątek miałam iść na imprezę osiemnastkową mojej koleżanki, ale okazało się, że impreza jest w sobotę. W sobotę oszalałam zjadłam kawałek tortu, pizzy, wypiłam trochę alkoholu. Zjadłam dużo ciastek i chipsów. Bardzo nad tym ubolewam. I trochę mam z tego powodu wyrzuty sumienia, ponieważ myślałam, że oprę się tym pokusom. Kolejne trzy tygodnie minęły znośnie. Nie miałam ochotę na słodycze, ciastka, ciasteczka. Oparłam się tortillą i hamburgerom, ale znałam sobie sprawę, że chyba nie tędy droga, więc postanowiłam robić cheat day lub cheat meal, żeby nie rzucać się na jedzenie jak wygłodniała pirania na mięso. To wyzwanie było ciekawe, ograniczyłam niezdrowe produkty, więc myślę, że kiedyś je jeszcze powtórzę
Wiem, że niektóre z Was -wraz ze mną- też brały udział w tej akcji. Jakie są wasze odczucia? Jesteście zadowolone z ograniczenia słodyczy? A może wręcz odwrotnie i uważacie, że niejedzeni śmieciowego żarcia jest gorsze od jedzenia tego typów posiłków? Jak zwykle pozdrawiam i zapraszam do dyskusji na ten temat. Wpadnijcie też na Instagram. Pozdrawiam FitHealthylife. 

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Czerwcowy fajniedziałek

Witam Was bardzo, ale to bardzo serdecznie. Przepraszam także, że tak długo mnie nie było. Koniec roku szkolnego zbliżał się wielkimi krokami i miałam kilka problemów, ale już jestem i mam nadzieję, że nie zniknę już na tak długo. Nie było mnie prawie miesiąc, niestety. Koniec roku zbliża się wielkimi krokami, a wakacje są tuż tuż. Jak ja się cieszę. W tym roku lecę do Grecji, więc fajniedziałek inspirowany Grecją jeszcze się załapiecie. Dzisiaj do pokazania będzie Hiszpania, do której nie ukrywam, że chciałabym pojechać. Na pierwszy ogień idzie tapas. A cóż to? Zapytają się niektóre z Was. Odpowiedź jest dziecinnie prosta: są to niewielki przekąski podawane np. w barze.Mogą być one podawane na zimno lub na ciepło. Chętnie jada się wtedy owoce morza lub niewielkie kanapeczki z pastą rybną. Kolejnym smakowitym daniem jest oczywiście paella, czyli smażony ryż z dodatkiem szafranu, podawane z krewetkami tygrysimi lub małżami. Jeżeli macie ochotę na pyszną zupę to polecam Wam gazpacho. Inną wersją tego dania jest watermelon gazpacho, czyli chłodnik arbuzowy. Fabada jest niezwykle popularna w tym kraju, ale to danie przywiezione jest z Austrii. Głównymi składnikami tego jednogarnkowego dania jest fasola i kiełbasa "chorizo".  Horchata de chufa jest niezwykle popularnym napojem w Hiszpanii, wytwarzany jest słodkich bulw cibory jadalnej. 
Mam nadzieję, że hiszpański fajniedziałek spodobał Wam się, Jak zwykle zapraszam do komentowania, zapraszam również na funpage i na Instagram. Pozdrawiam Fithealthylife. 
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka